Piekny wpis, Marylko! Jak gdy bym czytal pewna Twoja ksiazke, nowa, wczesniej nie widziana. Lubie to bardzo, kiedy jakies dajesz niespieszne refleksje, wspomnienia czy 'mysli na glos'. Bywa, ze napotykam w swoich daaawnych, (jeszcze za czasow starozytnej "Swietlicy") archiwach, , calymi stronkami skopiowane nasze posty i Twoje czerwone 'wierszyki w prozie', to czytam i czytam, nie mogac sie oderwac od tej slodkiej, a niekiedy i zabawnej lektury.
Pozdrowionka & usciski z Ro!